Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście.
Na najbliższy post miałam już pomysł, ale tak wyszł, że będzie coś innego.
Jak wiadomo, przez tą jakże "wakacyjną" pogodę w lasach jest wysyp grzybów.
Cieszą się ludzie, cieszą się zwierzęta.
Tylko ja się nie cieszę. Nie lubię grzybów.
Kiedyś byłam na grzybach z babcią i dziadkiem.
Po powrocie cieszyłam się z nowego kolczyka.
Tylko, że nie miałam jeszcze przekłutych uszu.
Moja mama zorientowała się i to był kleszcz.
Miałam wtedy chyba 6 lat.
Później do lasu już nie jeździłam.
Aż do dzisiaj.
Miała jechać cała rodzina albo nikt.
No i pojechaliśmy.
Myślałam, że ja tam będę sobie zwyczajnie chodzić, jednak zaraz po wyjściu z samochodu znalazłam dużego borowika.
No tak, na grzybach znam się tak bardzo, jak np. na tańcu. Czyli jest słabo.
Wiedziałam tylko, że spód kapelusza musi być poduszką.
Jak się pod koniec wyprawy okazało, kanie mają blaszki, a nie są trujące.
Udało mi się nazbierać kilkanaście grzybków.
Jednak za często nie patrzyłam na podłoże, bo odgarniałam patykiem pająki i zbierałam pajęczyny z przed twarzy.
Grzyby szybko znikają, więc jeżeli chcecie je pozbierać, to śpieszcie się.
A poniżej przedstawiam Wam moje ładniejsze zdobycze.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
Witam Was w kolejnym poście.
Na najbliższy post miałam już pomysł, ale tak wyszł, że będzie coś innego.
Jak wiadomo, przez tą jakże "wakacyjną" pogodę w lasach jest wysyp grzybów.
Cieszą się ludzie, cieszą się zwierzęta.
Tylko ja się nie cieszę. Nie lubię grzybów.
Kiedyś byłam na grzybach z babcią i dziadkiem.
Po powrocie cieszyłam się z nowego kolczyka.
Tylko, że nie miałam jeszcze przekłutych uszu.
Moja mama zorientowała się i to był kleszcz.
Miałam wtedy chyba 6 lat.
Później do lasu już nie jeździłam.
Aż do dzisiaj.
Miała jechać cała rodzina albo nikt.
No i pojechaliśmy.
Myślałam, że ja tam będę sobie zwyczajnie chodzić, jednak zaraz po wyjściu z samochodu znalazłam dużego borowika.
No tak, na grzybach znam się tak bardzo, jak np. na tańcu. Czyli jest słabo.
Wiedziałam tylko, że spód kapelusza musi być poduszką.
Jak się pod koniec wyprawy okazało, kanie mają blaszki, a nie są trujące.
Udało mi się nazbierać kilkanaście grzybków.
Jednak za często nie patrzyłam na podłoże, bo odgarniałam patykiem pająki i zbierałam pajęczyny z przed twarzy.
Grzyby szybko znikają, więc jeżeli chcecie je pozbierać, to śpieszcie się.
A poniżej przedstawiam Wam moje ładniejsze zdobycze.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz