Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście.
Tak jest! Dzisiaj jest Światowy Dzień Liczby Pi.
Wiecie co to dla mnie oznacza?
Tak, kompletne szaleństwo.
Oraz tak! W tym roku świętowałam to w 100%.
Tak się wciągnęłam, że ominęłam 3 wykłady.
Niby to tylko wykłady...
Dobra, dobra...
W piątek zaczęłam szukać na Facebooku, gdzie w Warszawie będzie organizowane jakieś świętowanie dzisiejszego dnia.
I tak oto natknęłam się na wydarzenie zorganizowane przez Politechnikę Warszawską.
Były tam trzy posty z konkursami.
I mało co nie zaczęłam krzyczeć (była już prawie północ).
Najpierw zobaczyłam konkurs "Liczba Pi w kuchni".
Miałam zamiar zrobić ciasteczka w kształcie Pi, ale to co przyszło mi do głowy rano w sobotę, przeszło wszystkie granice.
Nie wstawię tutaj zdjęć, ani nic takiego, bo konkurs jeszcze trwa.
Nie chciałabym, aby ktoś wykorzystał moją pracę.
Ale spokojnie, to jeszcze nie wszystko.
Zanim poszłam do łóżka, natknęłam się na drugi konkurs idealnie dla mnie.
Tytułu nie miał, ale to była recytacja rozwinięcia liczby Pi.
Tak tak tak, to było dzisiaj.
Chwilę przed 9 wyszłam z akademika w stronę metra.
Miałam do przejechania 6 stacji i spacer w stronę Politechniki.
Problem w tym, że jak wyszłam z podziemi, miałam problem ze znalezieniem poprawnej drogi.
Wiecie, czy nie - moja orientacja w terenie jest dosyć słaba. Szczególnie w całkowicie nieznanych obszarach Warszawy.
Na szczęście zobaczyłam kierunkowskaz na Politechnikę.
Dobrze też, że zobaczyłam, jak wygląda budynek wydziału MiNI.
Myślałam, że dotrę tam szybciej, a byłam prawie o 10, czyli jak miał zacząć się konkurs.
Na szczęście zapisało się 6 osób i jury czekało na wszystkich.
Ale się nie doczekali.
Zaczęliśmy jak były trzy osoby.
Pierwszy recytował jedyny chłopak - zajęło mu to bardzi dużo czasu, bo zdążyłam zmarznąć.
Wyszłam z moją konkurentką na podwórko, żeby go nie słuchać.
Ja recytowałam jako ostatnia.
I w sumie byłam tam najkrócej.
W trakcie mojego "występu" wszedł jakiś chłopak, który zapytał się o ten konkurs, po czym został wyproszony.
Potem gdzieś zaginął.
O 12 wszyscy zostali wezwani na ogłoszenie wyników i wręczenie nagród.
Okazało się, że zgłosiła się jeszcze jedna dziewczyna.
Czyli z moich myśli o trzecim miejscu w najgorszym wypadku było już czwarte.
Miałam nadzieję na podium, ale cóż.
Czwarte miejsce zajęła dziewczyna, z którą czekała na podwórku - 123 cyfry.
Trzecie miejsce + nagroda publiczności dla dopisanej dziewczyny - 124 cyfry + śpiew + gra na ukulele.
Drugie miejsce zajęłam ja - 203 cyfry.
Pierwsze miejsce zajął chłopak - 225 cyfr.
Myślałam, że więcej ich powiedział, bo serio, siedział tam i mówił ponad pięć minut, kiedy ja swoje powiedziałam w niecałe 2 minuty.
Byłam zaskoczona wynikami.
Jak zaczęłam się uczyć liczby Pi ciut ponad rok temu, twierdziłam, że 50 cyfr to szaleństwo.
Tak tak, nagrody znajdziecie niżej.
Jak ktoś wie, co to jest to małe czerwone, to proszę o podpowiedź.
Tak więc trzymajmy jeszcze kciuki za drugi konkurs.
Kiedy będą wyniki? W piątek.
Będę na wydziale MiNI od około 16, tak więc będziecie mieć okazję mnie spotkać.
Tylko oby nie jako konkurenci hahaha
Życzę Wam miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
A tutaj możecie zobaczyć post z zeszłego roku:
Pi-day 2017