Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście.
Jest już po 2 w nocy, a ja zastanawiałam się, dlaczego nie mogę zasnąć.
Drugi raz mam tak w ostatnim czasie, a rozwiązaniem jest napisanie posta.
Moja forma wyczerpania sił do końca.
Dzisiaj będzie wpis ku przestrodze i do pośmiania się. Dotyczyć będzie mojej najbliższej imprezki.
W tą sobotę (tak, jutro - 27.10) będę miała w rodzinie ślub z weselem.
W połowie maja dostałam zaproszenie i ciągle byłam przekonana, że jest jeszcze dużo czasu.
Aż do około 10 października. Nagle zdałam sobie sprawę, że jestem w dupie z przygotowaniami.
I od tamtego dnia czas nagle przyśpieszył.
Osobę towarzyszącą miałam ogarniętą, byłam w trakcie szukania sukienki i butów, czyli nie tak źle.
Poprawka, buty i torebkę już kupiłam.
Jednak cóż by to było bez komplikacji.
W miniony poniedziałek kupiłam przez internet ładną sukienkę midi. W środę wieczorem dostałam wiadomość, z której wynikło, że w ciągu 10 dni będzie... wysłana z Chin.
Śmiało mogę stwierdzić, że byłam załamana.
W dodatku we wtorek ustaliłam z chłopakiem, że założy czerwoną muszkę, która miała pasować do różyczek na mojej sukience.
Co prawda, jeszcze nie wie, że zmieniam outfit prawdopodobnie na sukienkę granatową.
Ale ona także musi zdążyć do mnie dotrzeć. Już kurier ją ma, tylko jest w Łodzi, a zostało tylko kilkanaście godzin...
Dzisiaj przyjaciółka mnie pocieszyła: mam przynajmniej dobrą kosmetyczkę.
I tu na początku też nie było ciekawie, bo fryzjera udało mi się umówić na 9 rano, a kosmetyczka miała już wszystko zajęte.
Na szczęście moja przyjaciółka zgodziła mi się pomóc.
W nieszczęściu zawsze znajdzie się jakieś szczęście.
Wszelkie zdjęcia outfitowo-dodatkowe pojawią się później lub jutro w oddzielnym poście.
A na razie żegnam Was i trzymajmy kciuki, żeby kurier zdążył dzisiaj do mnie przyjechać.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
2018-10-26
Przygotowania do balowania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz