Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście.
Ostatnio mam bardzo dużo na głowie.
Zajęcia na uczelni mam od rana do wieczora, informacje do przyswojenia na wejściówki są dookoła, za tydzień idę na wesele (od tygodnia latam po Warszawie za sukienką i butami), a dzisiaj rozpoczęły się rekolekcje, które także prowadzę.
Już kilka razy chciałam napisać post, ale za każdym razem przegrywałam.
Teraz mimo zmęczenia i jutrzejszej wczesnej pobudki zebrałam się i oto jestem.
Było już kilka pomysłów na dzisiejszą tematykę, ale chyba zostanę przy pierwszym.
W tym semestrze mam w-f. Na zajęcia trzeba mieć obuwie z białą podeszwą (niby może być beżowa, ale komu chciało się o tym mówić przed pierwszymi zajęciami...). W przeddzień mojego pierwszego studenckiego w-fu latałam od rana w poszukiwaniu butów. W końcu mi się udało, ale to co było potem nie obyło się bez super dawki śmiechu.
Buty są całe białe. Tak więc postanowiłam je podrasować. Miałam ze sobą pomarańczowe sznurówki i pomyślałam, że to dobry czas na ich wykorzystanie. Co mi z tego wyszło?
Jeden but zostawiłam z białą, a drugi z pomarańczową sznurówką. Ot, dylemat.
Rano, tuż przed wyjściem na zajęcia, zostawiłam dwie identyczne sznurówki. Jakie? Tego możecie dowiedzieć się ze zdjęcia.
Druga sprawa to mój pokój w akademiku. Jak wiadomo - jednoosobowy.
Był.
Załatwiłam sobie dwójkę współlokatorów. Dziwne, co nie?
Pewnego dnia wpadłam na pomysł, że fajnie byłoby zrobić ze sobą coś pożytecznego.
I tak wylądowałam w sklepie zoologicznym.
Jako, że ogrodnictwo w poprzednim roku mi nie wyszło, postanowiłam kupić zwierzaczki, a dokładnie rybki.
Prawie pół godziny stałam przed akwariami, aż w końcu wybrałam dwie rybki.
Nie zapomniałam także o pokarmie dla nich.
W drodze powrotnej myślałam w czym je będę trzymać. No i wymyśliłam, że nada się szkło po świecy.
Następnego ranka jedna rybka nie żyła.
Zasmuciłam się, bo nie myślałam, że tak szybko to się stanie. W dodatku ta jedna miała imię.
Ale nie poddałam się. Ucięłam górę butelki po wodzie (1,5l) i wprowadziłam do niej rybkę.
Jeszcze żyje, więc to chyba nie najgorsze warunki.
Poniżej możecie zapoznać się z gatunkami, nazwami i zdjęciami moich maluchów.
Brzanka różowa - Candy †
Brzanka sumatrzańska - Zebra
Na tę chwilę się żegnam, bo zostało mi niecałe 6 godzin snu, a jutro gram w pantomimach.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
Witam Was w kolejnym poście.
Ostatnio mam bardzo dużo na głowie.
Zajęcia na uczelni mam od rana do wieczora, informacje do przyswojenia na wejściówki są dookoła, za tydzień idę na wesele (od tygodnia latam po Warszawie za sukienką i butami), a dzisiaj rozpoczęły się rekolekcje, które także prowadzę.
Już kilka razy chciałam napisać post, ale za każdym razem przegrywałam.
Teraz mimo zmęczenia i jutrzejszej wczesnej pobudki zebrałam się i oto jestem.
Było już kilka pomysłów na dzisiejszą tematykę, ale chyba zostanę przy pierwszym.
W tym semestrze mam w-f. Na zajęcia trzeba mieć obuwie z białą podeszwą (niby może być beżowa, ale komu chciało się o tym mówić przed pierwszymi zajęciami...). W przeddzień mojego pierwszego studenckiego w-fu latałam od rana w poszukiwaniu butów. W końcu mi się udało, ale to co było potem nie obyło się bez super dawki śmiechu.
Buty są całe białe. Tak więc postanowiłam je podrasować. Miałam ze sobą pomarańczowe sznurówki i pomyślałam, że to dobry czas na ich wykorzystanie. Co mi z tego wyszło?
Jeden but zostawiłam z białą, a drugi z pomarańczową sznurówką. Ot, dylemat.
Rano, tuż przed wyjściem na zajęcia, zostawiłam dwie identyczne sznurówki. Jakie? Tego możecie dowiedzieć się ze zdjęcia.
Druga sprawa to mój pokój w akademiku. Jak wiadomo - jednoosobowy.
Był.
Załatwiłam sobie dwójkę współlokatorów. Dziwne, co nie?
Pewnego dnia wpadłam na pomysł, że fajnie byłoby zrobić ze sobą coś pożytecznego.
I tak wylądowałam w sklepie zoologicznym.
Jako, że ogrodnictwo w poprzednim roku mi nie wyszło, postanowiłam kupić zwierzaczki, a dokładnie rybki.
Prawie pół godziny stałam przed akwariami, aż w końcu wybrałam dwie rybki.
Nie zapomniałam także o pokarmie dla nich.
W drodze powrotnej myślałam w czym je będę trzymać. No i wymyśliłam, że nada się szkło po świecy.
Następnego ranka jedna rybka nie żyła.
Zasmuciłam się, bo nie myślałam, że tak szybko to się stanie. W dodatku ta jedna miała imię.
Ale nie poddałam się. Ucięłam górę butelki po wodzie (1,5l) i wprowadziłam do niej rybkę.
Jeszcze żyje, więc to chyba nie najgorsze warunki.
Poniżej możecie zapoznać się z gatunkami, nazwami i zdjęciami moich maluchów.
Brzanka różowa - Candy †
Brzanka sumatrzańska - Zebra
Na tę chwilę się żegnam, bo zostało mi niecałe 6 godzin snu, a jutro gram w pantomimach.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz