Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym świątecznym poście w tym roku.
Dzisiaj przygotowałam wpis o pocztowych perypetiach.
Dwa tygodnie temu kupiłam farbę do włosów w pewnej internetowej drogerii.
Już wtedy moje włosy błagały o pofarbowanie.
Niestety, poczta postanowiła zrobić mi na złość.
Był jeszcze listopad i byłam pewna, że paczka szybko dojdzie.
Oj, bardzo się myliłam.
Otóż ludzie wpadli w szał zakupów nie tylko w sklepach stacjonarnych, ale także i internetowych.
W placówce pocztowej w Rzeszowie był niezły harmider.
Chociaż po sprawdzeniu "trasy" paczki, śmiało mogę stwierdzić, że w Warszawie też nie było luzów.
Przydałby się ktoś taki na każdej poczcie, jak w "Facetach w czerni".
Po długim oczekiwaniu, dzisiaj w końcu odebrałam paczkę.
I moje włosy są już szczęśliwe. Wszystkie w jednym kolorze, bez odrostów :)
Teraz już nawet zrezygnuję z zakupów online, bo internety zostały opanowane przez świętych Mikołajów.
A jak Wy radzicie sobie z wszelkimi zakupami?
Też ostatnio czekaliście na jakąś paczkę prawie 2 tygodnie?
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki
2018-12-10
BLOGMAS 5/2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz