Etykiety

2017-03-29

Konkursy i finał

Hej Kochani,
Przychodzę dzisiaj z szybkim postem.
Otóż jutro będę miała finał konkursu.
A w zasadzie jutro i we czwartek.
Razem z Agatą przeszłyśmy, co uważam za mały cud.
No i tyle dobrego.
To będzie totalna masakra.
Dodatkowo nie przemyślałam jednej sprawy i zgłosiłam się do konkursu z liczenia na suwaku logarytmicznym.
Za równo miesiąc będę już absolwentką liceum, a mnie wzięło teraz na konkursy.
Jeżeli będziecie mieli jak, to trzymajcie kciuki.
Albo chociaż módlcie się o nienajgorsze miejsce dla nas.
Dobra, lecę spać, bo jest już późno/wcześnie.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2017-03-26

Kropla kultury

Hej Kochani,
Ostatnio wszystko co robię, mnie szokuje.
A wczoraj przyszedł mi dość szokujący pomysł do głowy.
Myślałam, co mogłabym napisać w kolejnym (czyli tym) poście.
Wyłączyłam się od tego myślenia, gdy włączyłam TV.
Przełączałam kanały w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
Niestety nic ciekawego nie znalazłam.
Przestudiowałam nawet program telewizyjny.
Wyłączyłam wszystko, wiedząc, że o 22 włączę z powrotem.
Tak, czekał mnie kolejny odcinek programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo (TTBZ).
I tu nastąpił mój przełom.
To właśnie o tym chciałabym Wam dzisiaj napisać.
A dokładniej o moich wrażeniach/ocenach z czwartego odcinka siódmej serii.
Pierwszy raz spisałam swój ranking występów.
Moją ocenę uważam za poprawną, gdyż nie uwzględniałam tego, czy lubię daną osobę, czy nie.
Dobra, przechodzę do ocen.
Najsłabszy występ zaprezentował Krzysztof Kwiatkowski, który wcielił się w Madonnę.
No cóż, lepiej żeby wcielał się w role męskie.
Chociaż mam nadzieję, że w pewnym odcinku pobije wszystkich będąc kobietą, a jak nie, to chociaż mężczyzną.
Jednak ten program polega na tym, by zmierzyć się ze wszystkim.
Występ nieco lepszy zapodał Sławomir, który wcielił się w Tinę Turner.
Jest to zdecydowanie postać, dzięki której ten program nie jest nudny.
Występ jako Tina nie należy do najlepszych, jednak dostarczył dużą ilość rozrywki.
Już oglądając materiał z prób wiedziałam, że to będzie prawdziwe show.
Tak czy inaczej, występ był ciekawy.
Moją "3" otrzymuje Monika Borzym, która wcieliła się w Sama Smitha.
Jak dla mnie, to nie bardzo wyglądała i brzmiała.
Pomimo swojego wielkiego talentu, nie udało jej się do końca zrealizować tej postaci.
Nie mniej jednak, nie był to najgorszy występ.
Piąte miejsce zajmuje Kuba Świderski, który wcielił się w Alvaro Solera.
Szło mu całkiem nieźle, choć czasami głos mu trochę zjeżdżał.
Piosenka też fajna (to wcale nie ma związku z moim imieniem).
Czwarte miejsce zajęła Kasia Popowska, która wcieliła się w Muńka Staszczyka z zespołu T.Love.
Bardzo dobrze poradziła sobie zw wszystkimi charakterystycznymi "rzeczami".
Podczas prób powalił mnie "żenszen".
Głos trochę zbyt jej, ale występ bardzo dobry.
Czas na podium:
Na trzecim miejscu znalazła się Zosia Nowakowska, która wcieliła się w Whitney Houston.
Były momenty, gdzie śpiewała swoim głosem, ale występ był super.
Zresztą, od początku programu zadziwia i nie ukrywam, że chciałabym ją zobaczyć w finałowym solowym występie.
Na drugim miejscu znalazł się Paweł Jasionowski, który wcielił się w Toto Cotugno.
Pomimo lekkich trudności na próbach poradził sobie znakomicie.
Wachałam się, czy nie dać mu pierwszego miejsca, jednak przyznałam mu 7 punktów.
No i została zwyciężczyni.
10 punktów przyznałam Joannie Jabłczyńskiej, która wcieliła się w Agnieszkę Chylińską.
Udało jej się wydobyć charakterystyczną chrypę piosenkarki.
Z wyglądu nie bardzo mi pasowała, ale cóż.
Występ był bardzo udany.
Odcinek wygrała Joanna Jabłczyńska, która wygrała już drugi raz.
Jeżeli ten post się Wam spodobał, to za tydzień w miarę chęci i możliwości napiszę coś w tym stylu.
Nawet fajnie mi się to pisało.
A miałam iść spać, ahhh...
Poniżej znajdziecie mały bonus.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki



2017-03-24

Odrodzenie

Hej Kochani,
Nastąpił długo wyczekiwany moment mojego odrodzenia.
Dla mnie, ta niezamierzona przerwa w pisaniu była straszna.
Od kilkunastu dni zbierałam się do napisania tego posta.
Wczoraj była bardzo ładna pogoda, świeciło Słońce.
To jest jednym z czynników mojego powrotu.
Wraz z nadejściem wiosny, nadchodzę ja.
Nie wiem jeszcze jak będzie wyglądał ten powrót, jednak nie poddam się.
Dlatego też nie dziwcie się, że publikuję posty w nocy.
Czasami nachodzi mnie wtedy wena lub pomysł wpada wcześniej, a potem tylko go dopracowuję.
No ale cóż, najpierw trzeba mieć ten pomysł.
Ostatnio słabo mi z tym idzie.
Mam nadzieję, że to się poprawi.
Dziękuję, że ze mną jesteście.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2017-03-16

Ciasteczka

Składniki: (około 40 sztuk)
  • 200 g mąki 
  • 100 g zimnego masła 
  • 1 jajko 
  • 120 g cukru
  • pół łyżki cukru waniliowego

Przygotowanie:
  1. Mąkę przesiać.
  2. Masło posiekać.
  3. Wszystkie składniki umieścić w jednej misce i odstawić na 15 minut, by składniki lepiej się połączyły.
  4. Zagnieść energicznie ciasto.
  5. Zawinąć w folię i odstawić do lodówki na 20 minut.
  6. Po tym czasie rozwałkować ciasto na cienki placek i wykrawać foremkami różne kształty.
  7. Ciasteczka umieścić na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
  8. Piec w piekarniku w 180°C przez 15 minut, aż do zrumienienia.

Proponuję zrobić od razu większą porcję, gdyż ciasteczka szybko znikają.









2017-03-14

π - Day

Hej Kochani,
Witam Was po przerwie.
Nazbierałam trzy przepisy, które miałam zamiar wcześniej opublikować, ale coś nie wyszło.
Teraz w miarę możliwości będę to nadrabiać.
Ostatnio pojawiły się już pączki.
Dzisiaj bardziej normalny post.
Dzisiaj obchodzimy Dzień Liczby π.
Z tej okazji prawdopodobnie jutro pojawi się na blogu przepis na ciasteczka.
A to dlatego, że zrobiłam π-cookie, czyli ciasteczka w kształcie π.
To takie oczywiste hahaha.
Nietrudno spostrzec, że mam świra na punkcie liczby pi.
Oficjalnie umiem już 90 cyfr po przecinku, lecz nieoficjalnie jest to 97.
Posiadam książkę o π.
Mam foremkę do ciastek w kształcie π.
Jestem właścicielką π-tower.
Ja nie mogę być normalna.
Na prawdę współczuję ludziom, którzy choć raz słyszeli rozwinięcie π w moim wykonaniu.
Właśnie przyszło mi do głowy, czy jest poduszka w kształcie π, hmm.
Albo inne tego typu użyteczne przedmioty.
Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki






2017-03-05

Pączki bezglutenowe

Składniki (60 sztuk):

  • 1 kg mąki bezglutenowej (u mnie mix chlebowy)
  • 500 g ziemniaków (ugotowanych, suchych i roztłuczonych)
  • 6 jajek
  • 120 g cukru
  • 120 g masła
  • 120 g mleka
  • 20 g świeżych drożdży
  • Skórka otarta z jednej cytryny

Przygotowanie:


  1. Najpierw przygotuj zaczyn. Drożdże rozetrzyj z 4 łyżkami cukru. Dodaj letnie (nie gorące!) mleko i 8 łyżek mąki. Dokładnie wymieszaj, tak żeby nie było grudek. Przykryj miseczkę ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na około 30 minut. 
  2. Wsyp mąkę do miski, dodaj cukier, sól, rozgniecione ziemniaki oraz zaczyn drożdżowy. Wymieszaj! Następnie dodaj jajka i znowu wymieszaj. Zacznij zagniatać ciasto ręką lub mikserem - hakiem do ciasta drożdżowego. Gdy ciasto będzie już gładkie dodaj roztopione masło i skórkę cytrynową. 
  3. Odstaw ciasto na 10 minut, tak żeby trochę odpoczęło. Po tym czasie wyłóż je na stolnicę oprószoną mąką i chwilę powygniataj, tak żeby pozbyć się pęcherzy powietrza. 
  4. Rozwałkuj ciasto na grubość około 1,5cm. Szklanką wykrawaj pączki (Jeżeli robisz donuty - na środku każdego z nich wykrój otwór - najwygodniej za pomocą mniejszego kieliszka).
  5. Po zrobieniu wszystkich pączków, przykryj je ściereczką i zostaw na około 2 ączgodziny do wyrośnięcia. 
  6. Po wyrośnięciu smaż pączki w oleju rozgrzanym do temperatury 170ºC, po kilka minut z każdej strony. Staraj się cały czas utrzymywać podobną temperaturę. Gdy będzie zbyt wysoka, pączki zbyt szybko zbrązowieją od zewnątrz, a w środku pozostając będą surowe. Po usmażeniu odkładaj pączki na bibułkę do odsączenia. 
  7. Teraz możesz udekorować pączki według własnego uznania.
  8. Najlepsze pączki smakują na ciepło, dlatego kolejnego dnia możesz podgrzać je w mikrofalówce.