Etykiety

2016-05-31

Prezent od siebie

Hej Kochani,
Jakiś czas temu, czyli chyba tydzień, napisałam Wam, że napiszę o moich prezentach urodzinowych,
które sama sobie zrobiłam.
Wyszło masło maślane, ale chyba wiecie o co chodzi :)
No więc jestem dzisiaj z tym postem.
Chciałam zacząć go pisać w autobusie, ale przypomniałam sobie, że dzisiaj nocuję u babci.
Przynajmniej uda mi się ten post napisać za jednym razem, a nie w 50 częściach
z czego pewnie jesteście szczęśliwi, bo tak post byłby w nocy, albo jutro.
Dobra, zaczynamy.
Pamiętacie, że rok temu na urodziny kupiłam sobie telefon?
No właśnie, rok czasu zbierałam się, by kupić etui, o którym marzyłam 2-3 lata.
I tak oto 24 kwietnia mój brat zamówił etui z Chin.
Jesteście ciekawi jakie to etui?
Jest to Sulley (niebieski potwór z filmu "Potwory i spółka" oraz "Uniwersytet Potworny").
Od dziecka jest to mój ulubiony bohater filmowy.
Jednal ja nie mówię Sulley, tylko Małpeczka.
Pod tekstem znajdziecie zdjęcie.
Może nie być go od razu, ponieważ teraz nie mam warunków do zrobienia zdjęcia i nie wiem, czy mam jakieś gotowe w telefonie.
Idziemy dalej.
Drugim i ostatnim prezentem jest Matowa Pomadka z Golden Rose.
Już jakiś czas polowałam, na coś fajnego i matowego.
Wybrałam kolor numer 01.
Ma ona wiele zalet, np. ładny kolor i nie sklei się.
Jest jednak wada, czyli za dużo się nabiera.
Da się z tym żyć, trzeba tylko oczyścić "łopatkę".
Ja nie maluję całych ust, tylko odrobinkę i rozcieram.
Jest to wygodniejsze, ponieważ im mniej produktu, tym wygodniej.
To zdjęcie na 100% będzie na dole.
Jestem zadowolona z moich prezentów :)
Jeżeli chcecie wyrazić swoją opinię na temat tych rzeczy, zapraszam do komentowania.
Jakbym jeszcze coś chciała dodać, to uzupełnię opis.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki


Bociany i Dzieci

Hej Kochani,
Witam Was w świąteczny wtorek.
Dzisiaj mamy Dzień Bociana Białego.
Jakieś dziwne święto, ale ja tu tylko takie umieszczam.
Jednak to mi jakoś nie pasuje.
Tak, jej, bociany przyleciały.
No.
Widziałam wczoraj małe bocianki.
To chyba wcześnie, co nie?
Ja się nie znam, nie jestem przyrodnikiem.
Pocieszeniem jest wiadomość, iż dzisiaj jest ostatni dzień maja.
Oznacza to, że jutro jest Dzień Dziecka.
Może ktoś będzie o Was pamiętać 😃
Wiecie, że jutro lody w Grycanie będą po 1 zł?
Oczywiście gałeczka.
Jeżeli dopiero to czytając się o tym dowiedzieliście, to przygotujcie się na rozwalone gardło.
Ja szczególnie polecam połączenie: sorbet cytrynowy i mięta z czekoladą.
Mniami.
I tym o to sposobem zawarłam 2 święta w jednym poście.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-27

Kwiatki 4/5

Hrj Kochani,
Witam Was w kolejnym poście z serii Art FREEday.
Jest to zarazem ostatni post maratonu.
Mamy już przed ostatnią część naszej kolorowanki kwiatkowej.
Chciałam post wstawić wcześniej, ale przypomniałam sobie,
że nie pokolorowałam kwiatków.
Szybko zabrałam się do roboty i już skończyłam.
Dzisiejszy kolor znowu wybrała moja mama.
Dobra, bez zbędnej paplaniny, zapraszam do zapoznania się z pracą.
Życzę miłego weekendu.
Pozdrawiam
Nicki


2016-05-26

Dorosłość, czyli moja 18

Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście z naszego maratonu.
Nie ma dzisiaj żadnego dziwnego święta, więc nie wiem o czym napisać tak szybko.
Może napiszę śmieszną historię z dzisiaj.
Otóż dzisiaj obchodzę swoje 18 urodziny.
Rodzice z moim starszym bratem obudzili mnie o 2:00, gdyż o takiej godzinie się urodziłam.
Przyszli z prezentami i cydrem jabłkowym.
Wypiliśmy po kielichu i poszliśmy spać.
Ogólnie to z tatą chciałam zaczekać do tej drugiej, ale jak poszedł się myć o 1:26, to ja odłożyłam telefon na parapet i zasnęłam.
Rano moja mama włączyła jakieś piosenki, 
gdzie w tekście pojawia się albo wiek, albo moje imię.
Na 11 poszliśmy na mszę z procesją.
Potem, o 13:15 pojechaliśmy do Białegostoku na rodzinne świętowanie mojej "18".
Nie było nas dużo, bo 9 osób, ale atmosfera była bardzo przyjemna.
W połowie obiadu zauważyłam w restauracji dyrektora mojego liceum.
Na szczęście siedział po drugiej stronie.
A właśnie, polecam lody Bolognaise z restauracji Bella Vita.
Moja babcia jak otworzyła kartę, to myślała, że to spaghetti, a to lody.
Były tylko trochę za słodkie, ale i tak lepsze, bo mój starszy brat wziął gorzkie, a brat cioteczny kwaśne.
Trzeba umieć wybrać...
Kiedy wyszliśmy z restauracji, szliśmy w stronę samochodów.
Po drodze moja mama zauważyła balony z helem w kształcie Minionków.
Więc posłała tatę, żeby mi kupił.
Poszłam z nim i wybrałam Bobika.
Pan po odcięciu go i przywiązaniu do tasiemki, podał mi balonik.
A co ja zrobiłam?
Wypuściłam go.
Na szczęście wiał wiatr i zdąrzyłam podbiec i skoczyć po Boba, co skończyło się uratowanym prezentem.
Słyszałam, jak niektórzy przechodnie (było to na Rynku Kościuszki) 
wołali: Złapała, udało się!
Musiało to komicznie wyglądać.
Potem pan, który sprzedawał te balony, przywiązał mi mojego do ręki, żeby więcej nie uciekł.
Po dotarciu do samochodu Konrad zrobił mi zdjęcia z Bobem.
Jedno możecie zobaczyć pod opisem.
Taki szalony dzień, a to jeszcze nie koniec.
Przed chwilą spróbowałam piwa Cechowe i powiem, że cydr jabłkowy jest lepszy.
Mnie piwko nie porwało, nawet z sokiem malinowym.
O prezentach, które sama sobie kupiłam na urodziny będzie w którymś z kolejnych postów.
Mam nadzieję, że Wam się podoba, gdyż inaczej byście pewnie tego nie przeczytali.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-25

Jednorożec

Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście z serii Pyssla.
Dzisiejsza praca nawiązywać będzie do dzisiejszego święta.
Mamy Dzień Królewny, dlatego zrobiłam jednorożca.
Wpadłam na ten pomysł, jak szykowałam prezent dla Adeli.
Wyszedł on lepiej niż myślałam.
Jest mały, wesoły.
Świetnie nada się na breloczek.
Wymiary: 3,5cm x 5cm.
Cena: 1 zł.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z pozostałymi pracami.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki


Królewna

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w kolejnym poście maratonu.
Dzisiaj jest jedno święto, ale ja ustalam też drugie, żeby panom nie było smutno.
Mamy Dzień Królewny.
Ja dołączam do niego Dzień Królewicza.
Nie mam stuprocentowej pewności, że takiego święta nie ma,
więc jak będzie, to zrobię takie samo łączenie, jak dzisiaj.
Chyba nadszedł czas na znalezienie swego rumaka/jednorożca.
O właśnie: jednorożec.
Dzisiaj będzie na pewno jeszcze jeden post.
Pewnie się cieszycie, bo będzie to Pyssla.
Dzisiaj po lekcjach zaczynamy długi weekend.
No i jak tu się jeszcze bardziej nie cieszyć!?
Mam nadzieję, że ten dzień minie Wam bardzo przyjemnie.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-24

Ślimaki

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w kolejnym świątecznym dniu.
Jest to także kolejny post z maratonu.
Dzisiaj mamy Dzień Ślimaka.
Udało mi się dzisiaj żadnego nie kopnąć.
Jupiii.
Czy Wy lubicie wszystkie ślimaki?
Ja nie lubię tych bez skorupek.
One są obrzydliwe.
Kiedyś na podwórku był chyba ich wylęg.
Myślałam, że nadepnęłam na patyka, ale ten "patyk" się rozplaszczył i wylał się śluz.
Na samą myśl o tym współczuję Francuzom.
Jutro post pojawi się wcześnie, żeby był czas na świętowanie.
Jutro będzie co świętować...
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-23

Żółwiowe marzenia

Hej Kochani,
Witam Was w kolejny z rzędu świąteczny dzień.
Dzisiaj mamy Światowy Dzień Żółwia.
Chociaż dla mnie był dzisiaj Dzień Marzeń.
Osobiście nic nie mam do żółwi.
Są, żyją i dobrze.
W szóstej klasie podstawówki pojechałam z klasą na film pt.: "Żółwik Sammy".
To był odjazd.
Na sali były same małe dzieci oprócz nas.
Dlaczego Dzień Marzeń?
Otóż miałam dzisiaj zajęcia w szkole z panią psycholog, na których rozmawialiśmy o marzeniach, celach.
Do tego doszedł cytat: "Nie bój się marzyć".
Tak się złożyło wszystko.
(Jedno moje marzenie się dzisiaj spełniło - straciłam tylko jeden punkt na sprawdzianie z matmy)
I na koniec uwaga!
Dzisiaj swoje 18 urodziny obchodzi Adela.
Otoczmy ją szczęściem w dorosłym życiu.
"Bo liczą się chwile".
A najlepsze są te, w których się śmiejemy.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-22

Pac-Man

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w świąteczną niedzielę.
Dzisiaj mamy Dzień Pac-Mana.
Jest to jedno ze świąt skierowanych do pokolenia lat 80-90.
Teraz dzieci nie grają już raczej w tą grę.
Ile czasu zajęło nam uciekanie przed duszkami i zbieranie żółtych kropek?
Dużo.
Kiedyś to była kultowa gra, a teraz co?
Odeszła w zapomnienie.
Dlatego dzisiaj jet ten szczególny dzień, kiedy możemy oddać cześć Pac-Manowi.
Dzisiaj widziałam podobną scenę do tej z gry.
Dziewczynka zbierała jakieś papierki i uciekała od rodziców.
Pochwała dla dzieciaczka.
Życzę miłego tygodnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-21

Dzień Kosmosu

Hej Kochani,
Dawno nie było świątecznej soboty, więc czas najwyższy.
Dzisiaj mamy Światowy Dzień Kosmosu.
Uważam, że to fajne święto.
W telewizji można znaleźć dzisiaj kilka kosmicznych filmów.
Księżyc jest duży i chyba jest pełnia, albo prawie.
Ja na angielskim oglądałam ostatnio film pt.:  "Marsjanin".
Film naprawdę dobry.
Najlepsze są ziemniaki.
Kiedyś, choć niedawno oglądałam z tatą "Star trek" - serial.
Oczywiście filmy też przetobiliśmy, ale nie tak dokładnie.
Chciałam iść właśnie spać, ale chyba obejrzę jeszcze jakiś film.
A na dokładkę daję Wam cudowny cytat:
"Celuj w Księżyc, bo nawet jeśli chybisz, znajdziesz się wśród gwiazd".
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-20

Kwiatki 3/5

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w kolejnym poście z serii Art FREEday.
Dzisiaj docieramy do połowy kwiatkowej serii.
Kolor użyty do kolorowania kwiatuszków wybrała moja mama.
Zauważyłam, że jak mazaki dłużej "poleżą na kartce",
czyli nie od razu po pomalowaniu,
to kolor jest ładniejszy, bardziej wyrazisty.
W tym wypadku się to sprawdziło.
Pokolorowałam to już trochę wcześniej i kolor nie był tak bardzo fajny.
Dzisiaj natomiast, po otworzeniu książki, aż się zdziwiłam.
Oczywiście zdjęcie nie oddaje uroku.
To trzeba zobaczyć na własne oczy.
Mam nadzieję, że się Wam podoba i nie możecie doczekać się kolejnej pracy.
Myślę nad niespodzianką dla Was, ale to zupełnie inny temat, bardziej odległy.
Życzę miłego weekendu.
Pozdrawiam
Nicki


2016-05-19

Dobre uczynki

Hej Kochani,
Witam serdecznie w kolejny świąteczny czwartek.
Jest ich zdecydowanie więcej, niż innych dni tygodnia.
Dzisiaj mamy Dzień Dobrych Uczynków.
Ja uważam, że nie jest potrzebne święto, żeby je czynić.
Najlepiej by było, gdyby codziennie robić dobre uczynki.
Nie jest to przecież aż takie trudne.
Przecież może to być coś niewielkiego.
U mnie dobre uczynki wychodzą bardzo często.
Czasem są to naprawdę drobnostki, ale zawsze to coś.
Do niczego jednak nie zmuszam.
Chociaż dzisiaj wypada coś dobrego uczynić.
Należy jednak pamiętać, że każdy dobry uczynek do nas wraca.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-18

Papa Smerf

Hej Kochani,
Przypomniałam sobie, że zaniedbałam pewną serię.
Zapraszam Was na kolejny post z serii Pyssla.
Tym razem będzie to postać z bajki.
Jest to jedna z nielicznych prac, jakie mi zostały.
Inne to niestety wielkanocne jajka lub bożonarodzeniowe mikołajowe Minionki (no dobra,  na razie tylko jeden).
Niedługo zabiorę się za ponowną produkcję.
Papa Smerf, bo o nim dzisiaj mowa, jest moją największą pracą.
Jego wykonanie zajęło mi, bratu i tacie ponad 3 godziny.
Pomagali oni wybierać kolory, co zimowym wieczorem nie było łatwe nawet przy dobrym świetle.
Była to jedna z początkowych prac, dlatego tak długo zajęło jej tworzenie.
Wymiary: 15,5cm x 15cm
Cena: 5 zł
Mam nadzieję, że się Wam podoba...
Oczywiście to, że podaję cenę, nie zobowiązuje.
Może kiedyś ktoś będzie szukał prezentu, trafi tutaj i skorzysta z oferty.
Pod opisem znajdziecie oczywiście jakieś zdjęcia. ;)
Tył jest jeszcze nie dokończony, ponieważ nie znałam jeszcze wtedy techniki czyszczącej.
Ale niedługo go wyczyszczę.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki


2016-05-17

Zabiegi

Hej Kochani,
Wiecie czego można spodziewać się po lekarzach?
Wszystkiego.
Jako, że zbliża się moja osiemnastka, to dzisiaj miałam trzy różne wizyty u lelarzy.
W pierwszej poradni, najważniejszej, nie było mojego lekarza.
Szkoda, chciałam się pożegnać z typem.
Dobra, wybrał studentów ode mnie.
Zapamiętam to.
W drugiej poradni lekarka zdecydowała się na niespodziewane badanie.
Ekstra.
Trzecią opiszę chyba trochę bardziej szczegółowo, żebym w razie utraty pamięci miała się z czego pośmiać.
Otóż byłam umówiona na 17:00 do poradni rehabilitacyjnej.
Miała to być pierwsza wizyta w celu ustalenia mojej rehabilitacji*.
Rejestracja była szybka, kolejki pod gabinetem nie było.
Po wejściu do gabinetu lekarka powiedziała, że takich zabiegów się tu nie robi dla dorosłych.
I tu pojawia się pytanie: Serio!?
Czekałam na tą wizytę od stycznia, czyli prawie pół roku.
Lekarka poszła gdzieś, i po powrocie powiedziała, że jednak dla dorosłych też się to da zrobić.
Obejrzała moje "rany" i przypisała 3 zabiegi: laser, lampa i coś wodnego.
No to poszłam się na nie umówić, a tam co?
Termin na koniec kwietnia 2017.
Ja myślałam, że oszaleję.
To mi to jest potrzebne jak najszybciej, a oni najbliższy termin mają na za rok.
Poszłam znowu do lekarki, ona wykreśliła na zleceniu te wodne.
Poszłam się znowu zapytać o termin, tym razem tylko 2 zabiegi.
Tu już nastąpiła poprawa, bo koniec grudnia 2016.
Pani w recepcji powiedziała, że można te zabiegi zrobić też prywatnie, co odbywało się w tym samym budynku.
Udałam się po informacje na temat terminów w prywatnej części przychodni.
I tu zaskoczenie.
Początek czerwca 2016.
Koszty też nie jakieś straszne, bo 18 złotych za 2 zabiegi.
No więc chyba na tym zostanę.
Ale informacja o kwietniu przyszłego roku mnie rozwaliła.
Ja nie wiem, co to się w dzisiejszych czasach wyprawia.
Po prostu masakra.
Jeżeli ktoś miał też taką lub podobną historię, to mam nadzieję, że nie zwariowaliście.
Poza tym, to był najbardziej szalony, dziwny, chory dzień w moim dziecięcym życiu.
A już jutro blogowy powrót do przeszłości.
A także nadrabianie sprawdzianu z geografii z rolnictwa :(
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

*po wkłuwaniu igły, na brzuchu zrobiły mi się zgrubienia

2016-05-13

Kwiatki 2/5

Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście z serii Art FREEday.
Dzisiaj przedstawiam Wam drugą część kwiatków z zeszłego tygodnia.
Nie będę pisać niepotrzebnych opisów, bo jeżeli chcecie to zabaczyć, to widzieliście pierwszą część.
To tylko kolorowanka...
Ale dodam małe wtrącenie.
Dzisiaj zapytała mnie pewna osoba, czy te kolorowanie faktycznie odstresowuje.
I tak, i nie.
Dlaczego?
Odstresowuje, ponieważ całą uwagę skupiam na kolorowaniu i mam w przysłowiowej dupie otoczenie.
Czasami dodatkowo wkurza, np. jak mazak jest za gruby i muszę znaleźć inna kolorowankę.
Jednak zdecydowanie bardziej działa na "+".
Zostawiam Was z kwiatkami.
Życzę miłego weekendu.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-11

Śmieci

Hej Kochani,
Witam Was w kolejną świąteczną środę.
Jest to pierwsza, ale nie ostatnia taka środa w maju.
Dzisiaj mamy Dzień bez Śmiecenia.
Uważam, że dzisiejsze święto jest totalnie bez sensu,
ponieważ nie da się nie wyprodukować ani jednego śmiećka w ciągu dnia.
Oczywiście można też uznać wywalanie śmieci na trawę, chodnik, itd.
Kto jak chce...
A może Wam udało się dzisiaj nie naśmiecić?
Uwaga, kolejne święto dopiero 19 maja.
Taka krótka przerwa...
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-09

UE

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w pierwsze nietypowe święto Maja.
Dzisiaj jest Dzień Unii Europejskiej.
Jestem ciekawa, czy gdzieś będzie wywieszona dzisiaj flaga UE.
Taki niebieski dzień dzisiaj...
W sumie to nie wiem, co o tym myśleć.
Pomyślmy o ładnej pogodzie i o tym, że właśnie jadę do szkoły, bo skończyła się majówka.
Nie lubię podczas takiej "ciepłoty" kisić si3 w autobusie...
Mam nadzieję, że już nie będzie opadów śniegu, a deszczu mniej.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-06

Kwiatki 1/5

Hej Kochani,
Witam Was w kolejnym poście z serii Art FREEday.
Szczerze powiedziawszy, to nie miałam pomysłu na dzisiejszą pracę.
Tzn. miałam pomysł, ale zostawiłam go w szkole, a mam teraz wolne...
Na szczęście znalazłam zamiennik, który będzie się tu pojawiał przez jeszcze 4 tygodnie.
Cała praca składać się będzie z 5 elementów.
Jest to kolorowanka z wewnętrznej strony przedniej okładki.
Dopiero potem zauważyłam, że to samo jest gdzieś w środku...i na końcu.
No to co, zapraszam na kolejne kolorowe kwiatki.
Życzę miłego weekendu
Pozdrawiam
Nicki



2016-05-04

Koteł ninja

Hej Kochani,
Witam Was serdecznie w ten piękny, słoneczny poranek.
Dzisiaj przychodzę z pewną historią.
Dotyczyć będzie mojego kotka.
Otóż 1 maja wyszedł na podwórko około 18.
Dobra, został wypuszczony.
Wołaliśmy go na noc do domu, ale nigdzie go nie było.
Pomyśleliśmy, że wszedł do jakiejś szopy (lub do garażu) i ktoś go tam zamknął.
2 maja około 12 rodzice wybrali się nad jezioro.
Szukaliśmy go do tamtej pory.
Wychodziłam nawet z jego miską na jedzenie i stukałam w nią.
Mój tata dokładnie sprawdził garaż i samochód.
Nie było nigdzie.
Po wyjeździe, co jakiś czas wychodziłam na podwórko i wołałam kota.
Znowu nastała ciemność spowodowana zajściem Słońca.
Kot nie wrócił na kolejną noc.
To była masakra.
Nastał 3 maja, czyli wczorajszy dzień.
Od rana wołałam kota.
Już tylko ja wierzyłam w to, że on jeszcze żyje.
Około 19 przyjechali rodzice.
Cały dzień myślałam o spacerze, jakby kot się gdzieś daleko zgubił.
Czekałam tylko na tate, bo sama bym nie poszła.
Po ich przyjeździe przedstawiliśmy swoje wersje dotyczące kota.
Wyglądały one tak:
  • Mama - leży zabity w rowie lub sąsiad go zabił (dziwna historia)
  • Tata - ktoś zamknął go w szopie/garażu
  • Konrad (starszy brat) - nie ma i nie będzie
  • Ja - zagubił się gdzieś i nie wie jak wrócić
  • Hubert (młodszy brat) - nikt dokładnie tego nie wie

Wizje nie były najradośniejsze, co widzicie sami.
O 19:45 zrobiłam sobie kanapkę i spytałam taty, czy pójdziemy na spacer w poszukiwaniu kota.
Nadal uważałam, że moja wersja jest najprawdopodobniejsza.
O 19:48 zjadłam i zaczęliśmy się zbierać powoli.
Wyszliśmy z Depeszem około 19:56.
Ustaliliśmy trasę i zaczęliśmy iść rozmawiająć o kociaku.
Nagle, 20 metrów od domu, usłyszeliśmy miałkanie.
Chwila zastanowienia... i bum, to nasz Koteł.
Zaczęliśmy miałkać na ulicy, żeby nie stracić kontaktu.
Weszliśmy na opuszczoną działkę z której było słychać ciche miał miał.
Leżały tak kupki gałęzi, więc pomyśleliśmy, że się w nie zaplątał.
Ale minęliśmy jedną kupkę i miał miał było już z innej strony.
Nagle spojrzeliśmy do góry, a na brzozie wisiał Koteł.
Na brzozie, a dokładniej na 8m wysokości.
Tata poszedł z psem po drabinę.
Ja czekałam pod drzewem i miałkałam razem z kotem.
Jako, że byłam około 60 metrów od domu, to słyszałam jak moja mama mówiła: 
a zrobiłeś zdjęcie?
Po chwili zobaczyłam, jak idzie tata z drabiną i moi bracia.
Rozstawili drabinę na maximum zasięgu i Konrad wszedł na nią.
Stojąc na 20 "szczebelku" jedno dosięgnął kota.
Nie chciał zejść, był przewieszony przez gałąź.
Daliśmy mu się oswoić i Konrad zabrał go.
Schodził bardzo powoli, bo Koteł wbijał mu się w nogi.
Przejęłam kota i poszliśmy do domu.
Był bardzo zimny.
Wyglądał jak trup.
Po wejściu do domu nie chciał się ode mnie odczepić.
Zaniosłam go do miski i zaczął jeść.
Nie jest wykluczone to, że był na tym drzewie przez cały czas, czyli 50 godzin.
Chociaż przy zdejmowaniu go z drzewa Konrad zauważył wygryzioną korę.
Musiał coś przecież Koteł jeść.
Po zjedzeniu karmy i serc wyczyścił sobie łapki i wskoczył na moje łóżko.
Próbował zasnąć.
Ja w tym czasie się umyłam.
Chciało mi się spać, ale nie mogłam, bo kot leżał w połowie łóżka.
Nagle zeskoczył i poszedł się napić.
Z chodzeniem miał lekki problem, tylne łapki były obolałe i zdrętwiałe.
Po wypiciu wody znowu udał się do mojego pokoju.
Wskoczył na łóżko, ale zanim się położył, ja szybko wsunęłam się pod kołdrę.
Położył się na środku łóżka głową na moim kolanie.
Przez to miałam utrudnione zaśnięcie.
Wtulił się i zasnęliśmy.
O 6 zbudziło mnie krótkie miał, więc zawołałam kota.
Szybko przyszedł i wskoczył na mój brzuch.
Od tej pory nie mogłam już zasnąć, bo kot napierał na mój pęcherz.
Ciągle się wtulał w kołdrę leżąc na moim brzuchu.
Wsadził mi nawet swój nosek do mojego.
Mogłam wstać dopiero o 7:30, kiedy kot zszedł, bo wstała mama.
O 9 tata wypuścił go na podwórko na około pół godzinki, bo miałczał pod drzwiami.
Po powrocie go zważyłam.
Najwięcej ważył już 3140, a dzisiaj 2930.
Trzeba go znowu dużo karmić, bo prawdziwy kot, to kot-grubasek.
Teraz nie ma już tego tłuszczyku, który przy siadaniu rozlewał się na boki.
To co teraz robi, to śpi.
A jak wyglądał zaraz po powrocie, możecie zobaczyć na zdjęciu pod tekstem.
Teraz nie dziwi mnie, że w filmach strażacy ściągają koty z drzew.
Kiedyś się z tego śmiałam.
Jeżeli zgubi Wam się kiedyś kot, sprawdźcie na wysokim drzewie.
Takiego długiego posta już dawno nie było, więc mam nadzieję, że się Wam podoba.
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki

2016-05-02

Instagram

Hej Kochani,
Zapraszam Was serdecznie na mojego Instagrama.
Dopiero zaczynam, ale jeszcze się rozkręcę.
A dlaczego założyłam?
Przecież mnie namawialiście już dłuższy czas.
Ig: nickiifix
Życzę miłego dnia.
Pozdrawiam
Nicki