Etykiety

2015-01-28

Mini recenzja...

Hej Misie,
Jakiś czas temu udało mi się wrócić do domu.
Musiałam jeszcze kupić bilet miesięczny, co trochę wydłużyło moją wycieczkę.
No więc jak Wam wczoraj pisałam, wybrałam się dzisiaj do kina.
Obejrzałam tam film pod tytułem Hobbit: Bitwa pięciu armii.
Wczoraj specjalnie obejrzałam drugą część Hobbita.
Dzisiejszy film mi się bardzo podobał.
Chociaż ostatnio polubiłam komedie romantyczne.
No niestety w tym filmie nie było za dużo wątków miłosnych.
Był tylko jeden, jeżeli to się wlicza.
Jeżeli ktoś jeszcze nie oglądał tego filmu, to nie będę tutaj zdradzać szczegółów.
Myślałam, że to trochę inaczej się zakończy.
Tak, nie czytałam książek.
Po prostu nie lubię czytać.
Ale przyjaciółka powiedziała mi po seansie co było innego.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Nie lubię filmów bez happy end'u.
Teraz chyba będę oglądać Władcę Pierścieni.
Słyszałam, że Hobbit to prequel Władcy Pierścieni.
Aaaa, że są tam te same postaci, to jeszcze lepiej, bo już wiem, kto jest kim. :) 
No to wyszło mi nie wiadomo co w tym poście.
Nie jest to recenzja, ani opis.
Dziękuję Wam serdecznie, że jesteście tu ze mną.
Czekam na komentarze i maile.
Życzę Wam miłej nocy i jeszcze milszego dnia.
Pozdrawiam
Zozo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz